Spotkanie styczniowe polegało głównie na twórczych rozmowach i ustaleniach. Co w praktyce oznacza wypicie hektolitrów kawy i gadaniu. Muszę przyznać, że prawie cały czas o patchworku. To w końcu nasz ulubiony temat. Ale było też szycie. Tym razem nie miałyśmy lekcji przewodniej. Niektóre uszyły co zaplanowały, a inne zaplanowały co uszyją. Było twórczo i zabawnie. Omawiałyśmy też bardzo ważny projekt, który będzie się ciągnął przez kilka najbliższych miesięcy. Ale o tym cisza :) Jak się wyłoni z morskich odmętów, to tutaj będzie miał premierę.
Ku chwale Patchworku i do usłyszenia :)
Bardzo zgrabnie napisane. Jak dobrze, że czuwasz nad aktualizacją bloga.
OdpowiedzUsuńP.S. To pisałam ja, Hermenegilda tylko z dziwnego konta.